Obserwatorzy

wtorek, listopada 01, 2005

1 listopada


1 listopad, siedze sama w domu... Zapaliłam świeczke ''za Wszystkich", tyle moge zrobic....Anna Karin z dziecmi w Karlskronie...przynajmniej mam spokoj...za oknem siąpi deszcz , jest szaro i smutno...co jeszcze bardziej poteguje moj smutek...tęsknie coraz bardziej za chorą, polską rzeczywistością... i to chyba też jest chore... nawet nie mam ochoty doszukiwac sie pozytywów, co bylo moim ulubionym zajęciem i pozwalało sienie załamać...dziś nie mam nawet na to siły...ani ochoty....nie lubie listopada, jest szary, smutny i długi...i to miesiąc moich urodzin... a podobno życie zaczyna sie po 30stce....hmmmm....zaczynam w to wątpić... hmmm.... jutro bedzie lepiej...tak powiedziałaby pewnie Muminka, gdyby tu była... brakuje mi jej, jej optymizmu... zastrzyk pozytywnego myślenia by się przydał, nie widzialyśmy sie w końcu tak dawno...
Siedzę w kuchni, obok mnie świeczka,a za oknem widze arka na kombajnie ziemniaczanym, no cóż tutaj to zwykły dzień pracy, Szwedzi na groby pojadą dopiero w piątek....wysyłam, bo smęcę dziś strasznie....no i lekcje mam nieodrobione ze szweda....muszę się za to wreszcie zabrać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzieks :)